Królewna


Pewnego razu była sobie królewna. Była dobra i miła dla wszystkich. I była przekonana o tym, że taka właśnie powinna być. Starała się więc wszystkim pomagać i wszystkich rozumieć. Królewna żyła w swoim świecie, który był wypełniony ważnymi zasadami. Wyobrażała sobie, że wszyscy dookoła żyją w podobnych mikro-światach: pełnych zrozumienia, mądrości i miłości. Tak według niej powinno być. Ale świat nie jest urządzony tak, jak ta czy inna osoba by tego chciała. I całe szczęście. Bo na świecie są miliony osób i koncepcje niektórych z nich bardzo by się nam nie spodobały.
Królewna miała więc swój świat, świat idealnych relacji z innymi i pomagania sobie nawzajem. Niestety żyła wśród innych ludzi i niektórzy z nich ją ranili. To wydawało się królewnie bardzo niesprawiedliwe. Była przecież pomocna i miła. Dlaczego więc nie dostaje tego samego wzajemnie?
Któregoś razu kiedy rozmyślała o tym, odwiedził ją mały dobry Duszek i powiedział:
– Jeśli chcesz pokażę ci inną perspektywę. Tylko musisz być gotowa na wędrówkę po zupełnie innych światach, czasami mrocznych i zimnych.
Królewna chciała, bo chciała jak najwięcej rozumieć.
Dobry Duszek zabrał królewnę na długą wędrówkę. Zaglądali do światów ludzi, którzy żyli obok królewny. Niektóre z tych światów były piękne, wyglądały jak barwne ogrody, pełne kwiatów, ptaków i słońca. Niektóre były pełne powagi i spokoju, wypełnione tylko pracą. Jeszcze inne pełne były pasji, energii, radości życia. A w końcu dotarli do światów, które były zimne, brakowało w nich światła i były całe czarno-białe lub szare. Panował w nich chaos od którego królewnie zakręciło się w głowie. Królewna poczuła się źle. Chciała już wydostać się stamtąd i znaleźć spowrotem w swoim świecie – spokojnym, poukładanym.
Kiedy skończyli wędrówkę Duszek powiedział:
– Teraz rozumiesz dlaczego nie zawsze można liczyć na wzajemność? Jak ktoś, kto nie zna koloru niebieskiego, może patrzeć z przyjemnością na niebo? I jeśli nie zna koloru czerwonego – jak może zachwycić go róża? Wyobraź sobie, że widzisz świat w kolorach czarno-białych lub szarych. Czy byłabyś w stanie zrozumieć kogoś kto widzi tysiące barw?
Królewna zastanawiała się przez chwilę po czym rzekła:
– Ale jak chronić się przed bólem, który zadają inni?
Duszek uśmiechnął się do niej:
– Nie można się przed nim schronić, można nauczyć się go znosić. Masz swój świat. Urządzaj go bez końca, wstawiaj nowe przedmioty – uczucia, słowa, dobre chwile. Poprawiaj go bez przerwy. I wpuszczaj do niego innych ludzi, jak najczęściej. Zwłaszcza tych, których chcesz. Ludzie, którzy dbają o swoje wnętrza, chętnie zapraszają do nich innych ludzi. I wzajemnie zarażają się pasją urządzania. A kiedy będzie ci dobrze w twoim świecie, pomyśl o tych, których wnętrza są puste, zimne i ciemne. Czasami ich świat przypomina pobojowisko. W świecie tych ludzi nie ma zasad, tylko ich podróbki. I chociaż to nie jest ich wina, innego świata mieć nie mogą. A jeśli nawet chcieliby coś zmienić to tylko oni sami mogą to zrobić.
Jeśli twój świat będzie miał mocne podstawy to nic go nie zawali i będzie Twoim schronieniem. A jeśli będzie w nim wielu wspaniałych ludzi, to zranienia będą tylko drobnymi draśnięciami po których nie zostanie nawet ślad. A może nawet w ogóle ich nie odczujesz, tak jakby ugryzł cię mały owad.
 

Królewna nie była do końca przekonana do tego, co mówi dobry Duszek. Pomyślała jednak, że póki nie ma innej drogi, trzeba spróbować pójść tą, którą doradzał. Bo to ostatecznie było lepsze niż zatrzymanie się w miejscu i rozpamiętywanie przykrości jakie nas spotykają. Zajęła się więc urządzaniem swojego wnętrza. Układała myśli, postanowienia, zasady. Obok poukładała marzenia i pragnienia. Do tego dołożyła pasje i zainteresowania. A potem zaczęła liczyć. Policzyła ludzi, których chciałaby zaprosić do swojego świata. Tych, którzy ją kochali, lubili, wspierali, pomagali, rozśmieszali, uczyli, chcieli spędzać z nią czas, obdarowywali, dawali to co mieli w sobie najlepsze. Było ich naprawdę sporo i zajmowali sporą część jej wnętrza. Słyszała ich śmiech, dobre słowa, ciepłe życzenia. Od tego wszystkiego w jej świecie robiło się cieplej i jaśniej.
A potem chciała policzyć tych, którzy ją ranili. Było ich całkiem niewielu, dużo mniej niż tych poprzednich. Mogła ich zmieścić w małej szufladzie rzeczy nieważnych w swoim wnętrzu. I tak właśnie zamierzała zrobić. Ale wtedy znowu pojawił się dobry Duszek i powiedział:
– Nie wrzucaj ich do tej szuflady. Oni nie są tak całkiem nieważni. Nie po to pokazałem ci ich światy, żebyś ich całkiem odrzuciła. Kształtują ciebie tak samo jak pozostali. A nawet jeszcze bardziej. Tamci są ważną częścią twojego świata, są jak schronienie przed zimnem. Ale ci drudzy są właśnie tym zimnem. Kto z nas potrafiłby docenić ciepłe mieszkanie, gdyby nigdy nie zaznał mrozu jaki zimą panuje na zewnątrz? Kto potrafiłby docenić chłodną wodę gdyby nigdy nie męczył się w upale? Postaw ich na półce i patrz na nich codziennie. I bądź zawsze przygotowana na to, że są obok. Aż w końcu staną się niewielką ale całkiem zwyczajną częścią twojego życia. I wtedy już nie będą w stanie cię zranić.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *