Balonik


Pewnego razu był sobie czerwony balonik. Kołysał się w powietrzu i patrzył z góry na świat. Przed chwilą jeszcze mały chłopiec trzymał mocno w dłoni sznurek, na którym był umocowany. Balonik podskakiwał wesoło, kiedy chłopiec maszerował. Ale wtedy nagle zerwał się wiatr i w jednej chwili wyrwał balonik z dłoni chłopca i uniósł wysoko do góry. Chłopiec stał jeszcze przez chwilę z otwartą ze zdumienia buzią. Pierwszy raz przeżywał tak nagłą stratę i przez moment nie wiedział co ze sobą począć. Łza kręciła mu się w oku, ale był już na tyle duży, żeby wiedzieć, że nie uda się złapać i ściągnąć z powrotem balonika. Musiał pogodzić się ze stratą.
Teraz balonik kołysał się w powietrzu i widział świat z góry. A świat wyglądał nawet ładnie z tej perspektywy. Ludzie wyglądali jak drobne owady kręcące się we wszystkie strony, trochę bez celu. Domy wyglądały jak klocki w dziecięcym pokoju. A samochody były jak autka na resorach, pędzące w jedną i drugą stronę. Balonik unosił się lekko nad tym wszystkim. Nie mógł tam wrócić, na to nie było sposobu. Nawet mały chłopiec o tym wiedział. Zostanie tu wysoko, a kiedy wzniesie się jeszcze wyżej powietrze całkiem ucieknie z niego i wtedy będzie już po nim. Mógł więc jedynie cieszyć się tą chwilą, kiedy spojrzeniem może objąć to wszystko, co zostało na dole. Przez moment ogarnęło i jego uczucie straty. Ale wiedział, że nie pozostanie z nim na długo – zniknie już wkrótce, wraz z nim.

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *