Dzbanuszek

Pewnego razu był sobie dzbanuszek do herbaty
Z bielutkiej porcelany i w różowe kwiaty
Stał na małej półeczce obok figurki kucharza
i spoglądał z góry
Na ciemny, pękaty czajnik, który był wiecznie ponury.
I kiedy patrzył w czajnika stronę
To dziwił się czemu tamten jest wciąż naburmuszony

A czajnik bulgotał, burczał i prychał
Aż w końcu gwizdał jak lokomotywa
Wtedy dzbanuszek z wielką starannością
Był zdejmowany z małej półeczki
Stawał na okrągłej podstawce z godnością
I w towarzystwie świeżej bułeczki
Na stół wędrował wypełniony do granic
Dumą i radością
I ciemnym napojem pachnącym malwami

Na stole już czekały bielutkie filiżanki
Czajniczka w różowe kwiaty dobre koleżanki
I w takim towarzystwie
Na żartach i rozmowach
Mijały im godziny
I tak codziennie od nowa

A czajnik… z groźną miną patrzył z daleka na nich
I kiedy dnia któregoś dzbanuszek wrócił ze stołu
Ten wybuchł z pretensjami:
“Nie hałasuj mój drogi
To nie jest stół z obrusem
Tylko kuchnia i ja tu
Pracować codziennie muszę”

Dzbanuszek spojrzał zdumiony
Bo dziwił się czajnikowi
A potem wrócił na swoją półeczkę
I zwierzył sąsiadowi:
“On wiecznie jest taki skrzywiony
I wiecznie z pretensjami
Od rana naburmuszony
I wciąż wywraca oczami”

A sąsiad – pękaty kucharz w białym fartuszku
Tak mu na to odpowiedział:
“Nie dziw się mój dzbanuszku
Ty czas spędzasz na zabawie
Z towarzystwem przy stole
A on tu ciężko pracuje
Z prawdziwym potem na czole
I chociaż to dzięki niemu
Herbatkę pachnącą malwami
Na stół się w Tobie zanosi
To jego nikt nigdy w życiu
Do stołu nie zaprosi”

Dzbanuszek myślał długo
Nad tymi ważnymi słowami
I teraz już na czajnik
Innymi patrzył oczami
I chociaż tamten nadal
Miał minę naburmuszoną
Dzbanuszek z większą sympatią
Spoglądał w jego stronę.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *