Kr贸lowa

Bajka dla Magdaleny 馃檪聽

Pewnego razu by艂a sobie
z艂a Kr贸lowa
Z艂a i w dodatku
bardzo sroga!

艁atwo j膮 by艂o zdenerwowa膰
Byle okruszek psu艂 jej humor
Strasznie si臋 wtedy z艂o艣ci艂a
I wielki robi艂a rumor

I cho膰 budowy nie by艂a du偶ej
Zar贸wno w tuszy
Jak i w posturze
To kiedy w swoj膮 z艂o艣膰 wpada艂a
Robi艂a wra偶enie du偶e

Mysz si臋 chowa艂a do najdalszej dziury
Kot g艂ow臋 w 艂apkach chowa艂
Tak przera偶a艂a w tej swojej z艂o艣ci
Z艂a i okrutna kr贸lowa

Ka偶dy si臋 ba艂, 偶e w takiej chwili
I na to jest gotowa
呕eby za kar臋 polecia艂a
Niejedna pusta g艂owa

Bo pustych g艂贸w to ona wr臋cz
Chronicznie nie znosi艂a
I z ch臋ci膮 by czasem niekt贸rych
o pust膮 g艂ow臋 skr贸ci艂a

Ju偶 wie艣膰 rozesz艂a si臋 plotk膮
O jej humorach
Szeptano wi臋c i m贸wiono o niej
po okolicznych dworach

Znalaz艂o si臋 nawet paru
co przypodoba膰
jej si臋 pr贸bowa艂o

Lecz 艂akocie, kwiatki
czy mi艂e s艂贸wka
To wszystko by艂o jej ma艂o

Za to w z艂o艣膰 szybko wpada艂a
I niewiele trzeba by艂o
By kilku 艣mia艂k贸w o ma艂o
偶ycia nie straci艂o!

Kr贸lowa kubek sw贸j ulubiony mia艂a
A by艂 to kubek zaczarowany
I kiedy pi艂o si臋 z niego herbat臋
To jakby si臋 pi艂o szampana

A kawa pita z kubka tego
To rzecz nie od parady
Smak mia艂a najprawdziwszej
S艂odkiej czekolady!

Nic wi臋c dziwnego, 偶e tak bardzo
By艂a do niego przywi膮zana
I 偶e o ma艂o nie zemdla艂a
Pewnego dnia – z samego rana

Kiedy to wszystko przeszukawszy
Przejrzawszy wszystkie szuflady
Dosz艂a do wniosku
呕e kubek jej zaczarowany
Znikn膮艂 bez 艣ladu

G艂owy 艣cina膰 chcia艂a!
Ksi臋偶yc wezwa艂a do pomocy
Bo mo偶e widzia艂 z g贸ry z艂odzieja
Kiedy si臋 szwenda艂 po niebie w nocy!

Gwiazdy wzywa艂a na ratunek
I wszelkie moce ciemno艣ci
Nie zamierza艂a nikomu
Okaza膰 dzisiaj lito艣ci !

Nie za t臋 grabie偶!
Kt贸ra jej serce
Jeszcze zimniejszym sku艂a lodem

I teraz nikt ju偶 nie zobaczy
Tego co jest tam
Pod spodem…

Tego, 偶e ona wcale
nie by艂a z艂膮 kr贸low膮
I muchy by nie skrzywdzi艂a

Tylko nad wszystko
co jest na 艣wiecie
艁ad i porz膮dek lubi艂a

A mina jej sroga
gdy si臋 jej przyjrze膰
m贸wi艂a przecie偶 wszystko

呕e z艂a Kr贸lowa
drobnej budowy
By艂a Perfekcjonistk膮

Nie z艂膮 kr贸low膮
kt贸ra si臋 czepia
I kt贸ra zabija spojrzeniem

Lecz kim艣
Kto widzie膰 wszystko na swoim miejscu
Uczyni艂 swoim pragnieniem

Kim艣 kto na prawo艣膰 i porz膮dek
Ch臋tnie wprowadzi艂by mod臋

I tylko czasami za brak my艣lenia
Skr贸ci艂by kogo艣 o g艂ow臋!

馃檪

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *