Monthly Archives: April 2021

Ławeczka

Pewnego razu była sobie bardzo mała ławeczka. Tak mała, że łatwo było ją przegapić i w ogóle nie zauważyć. Tak mała, że mogły zmieścić się na niej zaledwie dwie bardzo małe istotki – lub więcej, ale odpowiednio mniejszych. Nie zmieściłby się na niej żaden ptak, ale już motyl tak. Jeden motyl z rozłożonymi skrzydłami lub dwa ze złożonymi. Zmieściłyby się ze trzy muchy, albo jeden konik polny. To oznacza, że muchy mogłyby umówić się na pogawędkę na bardzo małej ławeczce, ale już konik polny musiałby zadowolić się swoim własnym towarzystwem. Mógłby na przykład uciąć sobie na ławeczce drzemkę. Lub po prostu pobyć sam ze sobą. Czy wiedzieliście o tym, że większość ludzi nie lubi spędzać czasu samotnie? Nie chodzi tutaj o bycie samotnym – to bywa nieprzyjemne – tylko o chwile tylko dla siebie. Sam na sam ze swoimi myślami i uczuciami. To podobno nie lada wyzwanie dla bardzo wielu osób. Jednak nie dla koników polnych. One doceniają to, że przez chwilę mogą odpocząć od reszty świata. Nie muszą nawet medytować, chociaż chwila spędzona na ławce, przymknięcie oczu i wystawienie twarzy na działanie promieni słońca, to już może być dobry początek medytacji.
Z motylami to zależy: jeśli przyszłaby im ochota na rozprostowanie skrzydeł i chwilę odpoczynku to na bardzo małej ławeczce tylko w pojedynkę; jeśli zaś wolałyby w towarzystwie – to wtedy odpada rozprostowanie skrzydeł. Czasami trzeba dokonać wyboru pomiędzy własną wygodą, a miłym towarzystwem. Za to mrówki mogłyby usiąść na ławeczce nawet cztery obok siebie! Bo są dużo mniejsze po prostu.
Mam nadzieję, że już teraz możecie wyobrazić sobie, jak bardzo mała była ta ławeczka. Stała sobie w bardzo przyjemnym miejscu – odpowiednio nasłonecznionym, ale też pod wysokim drzewem, które dawało przyjemny cień. W dodatku z miejsca, w którym stała, rozciągał się piękny widok. Kto nie chciałby usiąść na takiej ławeczce choć raz i odpocząć?
Ławeczka w dodatku była bardzo ładna. Taka trochę romantyczna z pięknym oparciem i zabawnie wygiętymi nóżkami. Cała biała i błyszcząca. Zdecydowanie przyciągała uwagę tych, którzy byli w stanie ją dostrzec. Pamiętajmy bowiem o tym, że była bardzo mała i nie każdy ją zauważał.

Sami dobrze wiecie, że jeśli zetkniemy się z czymś, lub – co gorsza – z kimś, kto jest bardzo mały, to mamy taką nieładną skłonność do lekceważenia tego kogoś lub czegoś. Mierzymy świat swoją miarą i oceniamy dobrze tylko te rzeczy lub osoby, które są co najmniej takie, jak my. Wszystko to, co jest mniejsze zdaje się nam automatycznie mniej znaczące. Czy jednak to nie ma znaczenia dla kogoś, kto jest mniejszy od nas, a nawet tak mały, że ledwo możemy go dostrzec, a nawet zupełnie nie zauważyć? Przecież liczy się nie tylko to, co ważne dla nas!

Pewnego pięknego dnia na bardzo małej ławeczce odpoczywał sobie polny konik. Wyciągnął się wygodnie i marzył. Lubił sobie pomarzyć od czasu do czasu. Marzenia nic nie kosztują, a bardzo umilają życie. Kiedy marzy się intensywnie to przybliża nas do realizacji marzeń, a nawet często już możemy poczuć się tak, jakby się spełniły. Konik polny marzył więc i minę miał przy tym błogą. Ławeczka była wygodna na tyle, na ile może być wygodna ławeczka. To znaczy tak, żeby nie chcieć spędzać na niej pół dnia, bo jest jeszcze kilka innych rzeczy do zrobienia no i są też inni, którzy chcieliby z niej skorzystać.
Kiedy konik polny oddalił się do swoich codziennych spraw na ławeczce zasiadły trzy błyskotliwe muchy. Błyskotliwe, bo połyskiwały w słońcu na zielono-niebiesko, ale też dlatego, że wszystkie trzy wyrażały bardzo błyskotliwe uwagi na temat bieżących tematów. Siedząc obok siebie na bardzo małej ławeczce omawiały właśnie plan kolejnego spotkania much osiedlowych, które same zorganizowały.
Muchy są dosyć energiczne i lubią szybko i sprawnie załatwiać tematy. Kiedy już wszystko zostało omówione i ustalone pożegnały się pośpiesznie i opuściły ławeczkę. Chociaż każda z nich w myślach musiała przyznać, że taka ławeczka to naprawdę dobra rzecz.
Popołudniu na ławeczce przysiadł motyl. Piękny! Cały pomarańczowy. Rozłożył swoje piękne skrzydła i wystawił buzię do popołudniowego słońca. Miał za sobą pracowity dzień i musiał chwilkę odsapnąć i rozprostować skrzydła. Mocno się dzisiaj napracowały, żeby mógł przemieścić się tam, dokąd chciał. W myślach wyrażał wdzięczność za istnienie małej ławeczki. Oczywiście mógł niemal równie dobrze usiąść sobie na trawie. Siedzenie na trawie bywa bardzo przyjemne, zwłaszcza latem. Jednak czasami trawa jest mokra, a poza tym siedząc na ławeczce można poczuć się jak pan w meloniku i z laseczką lub pani z koronkową parasolką, których interesują tylko chmury na niebie. Przyjemnie jest poczuć się przez chwilę kimś, kto nie ma żadnych trosk. Tak właśnie można się poczuć, siedząc na ławeczce, nawet jeśli jest ona bardzo mała.
Po jakimś czasie do pięknego pomarańczowego motyla dołączył drugi, równie ładny. Siedziały obok siebie ze złożonymi skrzydłami i raczej milcząc uprzejmie. Motyle bowiem nie są zbyt rozmowne, a za to bardzo uprzejme.
W końcu pod wieczór małą ławeczkę obsiadły mrówki. W ciągu dnia w ogóle nie mają czasu na nic poza pracą w mrowisku, ale wieczorem to co innego. Wtedy mogą usiąść, pogadać, pośmiać się i odpocząć. Przed kolejnym trudnym dniem. A że są drobne to na ławeczce mieści się ich naprawdę sporo. I każdej jest wygodnie. Czasami lubią tak posiedzieć do późna, zwłaszcza kiedy księżyc na niebie.
Księżyc w nocy rzuca blade światło na ławeczkę i wtedy błyszczy ona jak mały klejnot zgubiony gdzieś w trawie.

Każdy ma swoje duże i małe sprawy. Każdy jeden, kto żyje na tym świecie. Bez względu na rozmiar i wygląd. Możecie się upierać ile chcecie, że tak nie jest, ale to nieprawda. Troski i zmartwienia to rzecz znana każdemu. Zmęczenie i pośpiech także. Każdemu więc bez wyjątku przydaje się od czasu do czasu taka ławeczka. A jeśli w dodatku stoi w bardzo przyjemnym miejscu – odpowiednio nasłonecznionym, ale też pod wysokim drzewem, które daje przyjemny cień i jeszcze rozciąga się z niej piękny widok, to kto nie chciałby usiąść na takiej ławeczce choć raz i odpocząć? Każdy by chciał i – co więcej – każdy powinien móc znaleźć na to czas. Bo jedną z najważniejszych rzeczy w życiu jest umiejętność odpoczywania. Takiego odpoczywania i ciała i głowy. Nawet nie wyobrażacie sobie pewnie ilu ludzi tego nie potrafi, chociaż wydaje się to takie łatwe. A wy potraficie? Kiedy się nie odpoczywa, to nigdy nie jest się wypoczętym. A kiedy nie jest się wypoczętym, to wtedy jest się ciągle zmęczonym i przez to zniechęconym i marudnym. Myślę, że wiecie co mam na myśli. Zdradzę Wam pewien sekret dobrego życia – nie wiem czy już go znacie: umiejętność odpoczywania jest ważniejsza od umiejętności ciężkiej pracy. Powaga.
Myślę, że teraz już możecie sobie wyobrazić, jak ważna była ta bardzo mała ławeczka. Chociaż była bardzo mała i dla wielu w ogóle mogłaby nie istnieć, podobnie jak mrówki, motyle czy koniki polne. Niestety.

Nasza bardzo mała ławeczka stała sobie więc i była ulubionym miejscem wielu bardzo małych stworzeń.

Jednak któregoś dnia stało się coś, czego nikt się nie spodziewał. Bardzo mała ławeczka zniknęła! Nie było jej już w tym miejscu, w którym przedtem stała. Pierwszy zauważył to konik polny, który przechodził obok. Rozglądał się bardzo uważnie, zatrzymał się nawet na chwilę. Ale ławeczki nie było. Konik śpieszył się akurat dokądś, ale obiecał sobie, że wróci popołudniu sprawdzić raz jeszcze. W ciągu dnia kolejni wielbiciele ławeczki pojawiali się i przecierali oczy ze zdumienia. Gdzie jest ławeczka? Gdzie się podziała? Stała tutaj dopiero co i tyle radości dawała jej użytkownikom.
Ławeczka zniknęła i przez kolejne dni nadal jej nie było. Taka niby zwyczajna ławeczka, a tyle smutku i rozczarowania przyniosło jej zniknięcie. Kto mógł to zrobić? Kto zabrał bardzo małą ławeczkę?

– Tak, zdaje się, że ktoś ją zabrał – powiedział pomarańczowemu motylowi rudzik, który bywał w okolicy czasami, tonem zupełnie obojętnym – bo podobno była za mała i zupełnie bezużyteczna. Chyba nikt z niej nie korzystał.
– Przydawała się – westchnął pomarańczowy motyl – nawet bardzo. Miała wielu wielbicieli.
– A kogóż to? – zdziwił się rudzik – bywam tu czasami i szczerze mówiąc ledwie dostrzegłem, że stoi tu jakaś ławeczka. Nie mogła więc mieć dużego znaczenia. Najwidoczniej nie miała go w ogóle  Po co komu taka mała ławeczka…?
Jego ostatnie słowa rozpłynęły się w powietrzu, bo rudzik już udał się w jakąś dalszą drogę.
Pomarańczowy motyl westchnął raz jeszcze.

Kiedy coś lub ktoś jest bardzo mały to innym często wydaje się, że nie ma żadnego znaczenia. Nie mają też znaczenia jego potrzeby i radości. Zniknięcia bardzo małej ławeczki większość żyjących wokół nie zauważyła. Tak, jak przedtem nie zauważano, że stoi pod wysokim drzewem.
Ale kilka małych, błyskotliwych much, wiele drobnych mrówek, motyle i koniki polne czuły wielką stratę i bardzo długo jeszcze ze smutkiem spoglądały w miejsce, które dawało im wytchnienie i chwilę odpoczynku. Tylko kto by się tam przejmował zmartwieniami takich ledwo widocznych i nie znaczących stworzeń? No kto? Jest mnóstwo ważniejszych, większych i bardziej znaczących spraw na świecie. Naprawdę!

Naprawdę…?

Pisanki (wielkanocne kłótnie ;))

Ktoś gdzieś zawodzi
Od samego ranka
To chyba ta mała
W koszyczku
Pisanka
Cała jest w groszki
Różnokolorowe
Można by powiedzieć
Że od stóp
do głowy
– Nie lubię groszków –
Chlipie zrozpaczona
– Wolałabym już
Być cała
zielona!
Inną barwne paski
Całą okalają
Ona też narzeka
Że ją
Pogrubiają!
A jeszcze inna
Że wzorków nie lubi
Że się jej plączą
I że się w nich
Gubi
Ta co jest w kwiatki
– w kratkę być by chciała
A ta co jest w kratkę
Już się
Rozmazała!
Największa z nich po środku
Cała jest zielona
Chyba trochę ze złości
Bo prycha
Oburzona!
– Dość tego! – mówi
Dosyć już tych krzyków
Będzie wreszcie spokój
W tym naszym
Koszyku?
Powiedzcie mi szczerze
Tylko między nami
Wy też tak macie
Ze swymi
pisankami???

Zegar (wiosenna zamiana czasu ;))

Coś tam stuka
Coś tam puka
Dziś w ciszy
Poranka
Co tam znowu?
Kto tam nie śpi?
– syczy
Filiżanka
To ten zegar
W jasne róże
Na swych krótkich
Nóżkach
Zapiszczała
Przebudzona
Ozdobna
Poduszka
Chodzi już tak
Od północy!
Nie da się
Tu spać!
Zegar chyba
Musi chodzić?
Nie może
Wszak stać!
Ale ten chodzi
Po półce
Wzdycha
Stuka, puka
Liczy ciągle
Jakby zgubił
Coś i teraz
Szuka
Liczy w głowie
I na palcach
W końcu się
Zatrzymał
“Już sam nie wiem…
Kto mi powie?
Która jest
Godzina…???”

W starej szafie

W starej szafie
Ktoś mieszka
chowa się w szufladzie
Robi w niej bałagan
Wszystko jest
w nieładzie!
Czasem zrzuca wieszaki
Robiąc przy
tym hałas
Czasem z marynarek
Robi sobie
szałas
Czasami przymierza
I gniecie
sukienki
Czasami w nocy
Śpiewa
bardzo stare piosenki
Stara szafa wtedy
Lekko się
kołysze
I wzdychając cicho
Mąci nocną
ciszę
Lubicie stare szafy?
Lubicie
ich westchnienia?
Lubicie mieszkające
W tych szafach
wspomnienia?
Kiedy skrzypią i trzeszczą
Nawet w środku
nocy
Nie bójcie się wcale!
Strach ma
wielkie oczy
To może być lokator
Co chowa się
w szufladzie
I lubi kiedy wszystko
Jest w pewnym
nieładzie…
Nie lubi kiedy
Wszystko
wisi równo w rządku
Bo wie, że są w życiu Rzeczy
Ważniejsze
od porządku…
I od marynarek
sukienek
czy koszul…
Wiecie jakie?