Bajka dla Kasi P…. żeby pamiętała, że dla niektórych jest i będzie niedoścignionym wzorem
Pewnego razu była sobie królewna. Mieszkała w wielkim królestwie i przyjaźniła się z innymi królewnami. Królewna była bardzo pracowita i mądra ale chyba o tym wcale nie wiedziała, bo to była bardzo skromna królewna, zupełnie niepodobna do innych. Ponieważ świat się zmienił już dawno i nawet królewny w bajkach nie miały beztroskiego życia, które mogłoby upływać na tańcach i zabawach, królewna musiała pracować. Nie była to ciężka praca. Inne królewny miewały trudniejsze prace do wykonania. Królewna zajmowała się szyciem rękawiczek. Szyła ich każdego dnia całe mnóstwo. Były to piękne, maleńkie rękawiczki, które nie mogły równać się z żadnymi innymi. Królewna codziennie kilka godzin spędzała nad wykrojem i starannym zszyciem każdego palca w rękawiczce. Używała najpiękniejszych tkanin: jedwabiu, koronek. Wiele osób w królestwie nosiło rękawiczki uszyte przez królewnę.
Królewna nie była jednak szczęśliwa. Wydawało jej się, że jej życie jest smutne i monotonne. Zazdrościła innym królewnom ich zajęć, chociaż dokładnie nie wiedziała dlaczego. Czuła, głęboko w środku, że czegoś jej brakuje.
I mimo, że wieść o niezwykłych rękawiczkach rozeszła się wszędzie i królewny z całej okolicy chciały je mieć a królewna ledwo nadążała z szyciem, któregoś dnia królewna wstała jeszcze bardziej smutna niż zwykle. Miała dosyć szycia rękawiczek. To zajęcie nudne i nikomu nie potrzebne. Chciałaby spróbować może czegoś innego. Może gdyby tak szyła suknie, albo kapelusze! To byłoby coś. Tylko, że najlepiej umiała szyć rękawiczki…
Królewna ubrała się i wyszła ze swojego zamku. Postanowiła poszukać zajęcia, które da jej szczęście.
Długo wędrowała przed siebie aż spotkała ogrodnika. Ogrodnik schylał się nad grządką pięknych kwiatów. Wyglądał na zmęczonego ale uśmiechnął się przyjaźnie.
– Czy twoje zajęcie daje ci szczęście? – zapytała królewna.
– O tak – odpowiedział ogrodnik – kocham moje róże i inne piękne kwiaty. Lubię patrzeć jak rozkwitają i mienią się barwami.
– Ale to bardzo ciężka i żmudna praca? – zdziwiła się królewna.
– Zgadza się. Ale efekt jest wspaniały, sama popatrz – i wskazał ręką barwny ogród. Był rzeczywiście wspaniały – dzieci przychodzą tu się bawić. Czasami przychodzą zakochani…
– I niczego ci nie brak? – zapytała królewna.
– Cóż, przydałyby się rękawiczki. Takie grube, żebym nie kaleczył palców – zaśmiał się ogrodnik i wręczył królewnie piękną różę.
Królewna zamyśliła się i poszła dalej. Po jakimś czasie doszła do wielkiego targu. Na targu stały piękne stragany pełne owoców, warzyw, serów i innych produktów. Panował tu wesoły harmider. Sprzedawcy nawoływali do przechodniów zachwalając swój towar, śmiali się i żartowali. Królewna podeszła do jednego ze stoisk przy którym stali mężczyzna i kobieta.
– Czy wasze zajęcie daje wam szczęście? – zapytała królewna.
– O tak – zaśmiała się kobieta – lubimy rozmawiać z ludźmi. Oferujemy im najlepsze sery z naszej mleczarni i cieszymy się kiedy klienci wracają, żeby kupić więcej.
– Ale to musi być męczące tak stać cały dzień przy stoisku – stwierdziła królewna.
– Trochę jest męczące – odpowiedział mężczyzna – ale stoimy tu razem z żoną, rozmawiamy, śmiejemy się. Lubimy też innych sprzedawców. Tu jest bardzo wesoło – i mężczyzna uśmiechnął się szeroko.
– I nie czujecie, że czegoś wam brak?
– Oj, przydałyby się rękawiczki. Takie ocieplane – powiedziała kobieta – czasami wieje chłodny wiatr i dłonie tak grabieją z zimna, że ciężko wykładać towar – mąż kobiety przytaknął skwapliwie. A potem wręczyli królewnie pachnący kawałek białego sera.
Królewna szła dalej i rozmyślała. Czuła, że coś dzieje się z jej środkiem. Jakby zaczął się czymś wypełniać. W pewnym momencie minęła niewielki budynek. Drzwi były uchylone a ze środka dochodziły wspaniałe zapachy. Królewna weszła do środka. Była tam kuchnia, lśniąca czystością i pachnąca chlebem. Przy kuchni stała tęga kucharka i podśpiewując pod nosem mieszała coś w wielkim garze.
– Czy twoje zajęcie daje ci szczęście?- zapytała królewna.
– O tak! – odpowiedziała kucharka i postawiła przed królewną talerz pachnącej zupy – jedz kochana. Uwielbiam gotować smakowite potrawy i patrzeć jak inni zajadają je ze smakiem. To prawdziwe szczęście!
– Ale to ciężka praca, stać przy parujących garnkach, ugniatać ciasto, mieszać składniki….
– Może i ciężka ale czy czujesz te zapachy? A zupa nie jest pyszna? – uśmiechnęła się kucharka. Zupa była pyszna, królewna musiała to przyznać.
– I niczego ci nie brak kiedy to robisz? – zapytała królewna. Kucharka podparła się pod bokiem, zamyśliła się i odparła – hmm, przydałyby się rękawiczki. Czasami parzę sobie palce kiedy wyjmuję ciasto z pieca. Taaa…. rękawiczki byłyby bardzo pomocne.
Na pożegnanie kucharka wręczyła królewnie kawałek pysznego ciasta i wróciła zadowolona do gotowania.
Teraz królewna już wyraźnie czuła, że uczucie braku, jakie miała w środku, znika. Biegła tak szybko jak tylko mogła do swojego zamku. Chciała jak najszybciej zasiąść do swojej pracy.
Następnego dnia królewna uszyła piękne rękawice dla ogrodnika, z grubej tkaniny, której nie przebije kolec róży. A potem uszyła grube rękawice, podszyte kożuszkiem, dla małżeństwa sprzedawców. Postanowiła, że uszyje takie dla wszystkich sprzedawców na targu. A na końcu uszyła piękne, kolorowe rękawice dla kucharki, z podwójnego materiału, żeby można było w nich podnosić gorące naczynia. Po ciężkiej pracy usiadła wygodnie i snuła plany o szyciu rękawiczek dużych i małych, ciepłych i lżejszych, do pracy i na spacery. I postanowiła wymyślić nowe wzory tych koronkowych i jedwabnych. I nagle poczuła się szczęśliwa przy swoim małym warsztaciku. A uczucie braku odeszło na zawsze.