Chłopiec w lustrze

Pewnego razu był sobie mały chłopiec. Wyglądał zwyczajnie ale nie był zwykłym chłopcem. Mieszkał w lustrze. Zwykle siedział sobie w kącie lustra i przyglądał temu co dzieje się po drugiej stronie. I zwykle nie działo się tam nic ciekawego. Ale czasami widywał małego chłopca, podobnego do niego. Tamten chłopiec biegał po mieszkaniu, skakał i podśpiewywał sobie podczas zabawy. Chłopiec z lustra widywał jak chłopiec wbiega do mieszkania a potem biegnie do swoich zabawek. Chłopiec z lustra chętnie pobiegłby z nim. Nazywał go w duchu “prawdziwym chłopcem”, bo wydawał mu się bardziej prawdziwy niż on sam.
Któregoś dnia stało się coś niezwykłego. Prawdziwy chłopiec przechodził obok lustra i nagle zatrzymał się i spojrzał na chłopca w lustrze. Chłopiec z lustra wyprostował się. Stali tak naprzeciwko siebie jakąś chwilę. W końcu prawdziwy chłopiec odezwał się:
– Cześć. Jestem Aleks. A ty jak masz na imię?
Chłopiec z lustra nie przypominał sobie, żeby miał jakieś imię. Zanim jednak zdążył odpowiedzieć cokolwiek usłyszał:
– Będę cię nazywał drugi Aleks, dobrze?
– Dobrze – odpowiedział chłopiec z lustra. Posiadanie imienia jest przecież wspaniałe. Dzięki niemu jest się jakby trochę bardziej.
Odtąd Aleks często rozmawiał z chłopcem z lustra. Czasami przychodził ze swoimi zabawkami i wtedy Aleks drugi mógł też pobawić się nimi.
A kiedy rodzice Aleksa – tego prawdziwego – nie widzieli, chłopiec z lustra wyciągał do niego rękę i Aleks po chwili znajdował się w lustrze. W lustrze czas płynął jakby w inną stronę. I wszystko było trochę na odwrót. Kiedy chciało się pójść w prawo, szło się w lewo, a kiedy chciało się pójść w lewo to szło się właśnie w prawo. Ale poza tym w lustrze było dużo spokojniej. Nie docierał tutaj hałas z ulicy, nie docierał szum wiatru i stukanie deszczu o parapet. Było cicho i bezpiecznie.
Prawdziwy chłopiec bardzo lubił spędzać czas w lustrze. Miał jednak swoje prawdziwe życie i musiał do niego wrócić.
Dni i tygodnie mijały. Mijały lata. Chłopiec w lustrze nadal był małym chłopcem, który chętnie by się bawił. Jednak prawdziwy chłopiec był coraz starszy. Zaczął chodzić do szkoły i miał mniej czasu na zabawę. Potem poszedł do kolejnej szkoły i w ogóle nie bawił się już zabawkami. Chłopiec w lustrze znowu siedział w swoim kąciku i przyglądał się temu co dzieje się po drugiej stronie. A po drugiej stronie wszyscy mieli tyle spraw na głowie, że nikt go nie zauważał.
Któregoś dnia przed lustrem stanął już całkiem duży chłopiec. Chłopiec z lustra aż podskoczył z radości.
– Aleks, pobaw się ze mną – powiedział chłopiec z lustra.
– Nie mam już zabawek – powiedział prawdziwy chłopiec.
– To podaj mi rękę, pobawimy się u mnie! – zaproponował chłopiec z lustra.
– Nie mogę, jestem już na to za duży – odpowiedział prawdziwy chłopiec i wrócił do swoich zajęć.
Chłopiec z lustra posmutniał. Poczuł się zupełnie niepotrzebny. Tak bardzo lubił prawdziwego chłopca a teraz zawiódł się na nim. Uznał, że powinien odejść, na zawsze.
Kiedy prawdziwy chłopiec stał się dorosły, zatęsknił bardzo za drugim Aleksem. Chciał znaleźć się na chwilę w lustrze, poczuć tak spokojnie i bezpiecznie jak wtedy kiedy był mały. Podszedł więc do lustra. Ale tam nikogo nie było. Próbował odnaleźć drugiego Aleksa. Szukał go wiele lat, nawet wtedy kiedy miał już całkiem siwą głowę. Jednak nie odnalazł go nigdy. I bardzo tego żałował. Wiedział, że gdyby wtedy, przed laty, zgodził się pobawić z nim przez chwilę, chłopiec z lustra nigdy by nie odszedł. I miał też wrażenie – czuł to właściwie od początku ale teraz był niemal pewien – że ten chłopiec z lustra był dużo bardziej prawdziwy niż on.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *