Niewidzialny człowiek

Pewnego razu był sobie niewidzialny człowiek. Każdego ranka stawiał wysoko kołnierz swojej niewidzialnej kurtki i przemykał do autobusu, niezauważony przez nikogo. Do pracy wchodził niepostrzeżenie i cicho siadał za biurkiem. Pracował cichutko, niedostrzeżony przez innych, zasłonięty szczelnie stertą papierów. A potem znikał nagle, jak duch. Jego przezroczysta postać wciskała się w najdalszy kąt autobusu, niewidzialny kapelusz zsuwał prawie na oczy i całą drogę patrzył w okno. Po powrocie do domu zrzucał z siebie niewidzialny garnitur, wdziewał domowe ubranie i oddychał głęboko. Garnitur musiał wyglądać dobrze każdego dnia. Nawet niewidzialny garnitur, na niewidzialnym człowieku musi mieć fason. Niewidzialność z niczego nikogo nie zwalnia. Wręcz odwrotnie nawet. Pognieciony garnitur mógłby przyciągnąć czyjąś uwagę. A wtedy… nici z niewidzialności.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *