Słup ogłoszeniowy

Pewnego razu był sobie słup ogłoszeniowy. Zielony kapelusz miał na czubku głowy. A kiedy zimą śnieg padał, kapelusz w białą czapę się zmieniał i niemal na oczy mu spadał.
Słup był tęgawy i dosyć wysoki a przy tym bardzo elegancko się nosił. Przystrojony barwnymi ogłoszeniami i afiszami, różnej jakości i wagi. Nie można było nie zwrócić na ten słup uwagi.
Toteż dumny był z siebie i  z całą pewnością wysoko by nos zadzierał – gdyby tylko natura zechciała, żeby takowy miał. Na szczęście słupy ogłoszeniowe nosów nie mają i pewnie tylko dlatego ich nie zadzierają.
Słup tak był przekonany o byciu od innych lepszym, że nie dostrzegał nic wokoło. Patrzył przed siebie nie drgnąwszy nawet, wysoko trzymając czoło. Nie widział także smukłej latarni, która  tuż obok stała i skrycie do niego od wielu już tygodni wzdychała. Posyłając mu z góry pełne uwielbienia spojrzenia. Na jego kapelusz, męską posturę i eleganckie ogłoszenia. Co wieczór ciepłym kręgiem światła słup obejmowała. A on usypiał w jej jasnych ramionach choć nigdy nie spojrzał nawet w jej stronę. Wciąż tylko z góry na świat spoglądając. I nawet jednego krótkiego spojrzenia smukłej latarni nie poświęcając.
Można by sądzić, że taka zgrabna i pełna światła, rozkochać może w sobie każdego. Lecz z słupem nie było tak łatwo. Bo słup w uczuciach jest do niczego.
Na zewnątrz barwny, z wszystkich stron atrakcyjny, w środku ma pustkę wielką. Wygląda na to, że smukła latarnia, póki co pozostanie… singielką.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *