Dla mojego wspaniałego Synka
Pewnego razu był sobie chłopiec, który lubił obserwować. Nie wystarczyło mu widzieć i słyszeć. Chciał jeszcze do tego zrozumieć. To wcale nie jest taka powszechna rzecz wśród dzieci a nawet wśród dorosłych nie jest. Bo wielu z nas tylko patrzy i przyjmuje do wiadomości. A ten chłopiec nie. On chciał wiedzieć więcej: jak i dlaczego. A taka wiedza nazywa się rozumieniem.
Chłopca interesowały nie tylko zasady związane z funkcjonowaniem pojazdów czy urządzeń. Interesowało go także to jak obraca się ziemia, jak mocno świeci słońce i jak topi się śnieg. Ale też jak funkcjonują ludzie – ich serca, żołądki, ręce i nogi.
Kiedy był w przedszkolu lubił poznać zasady gier i zabaw zanim się do nich przyłączył. Lubił przemyśleć czyjeś zachowanie zanim je zaakceptował. To zajmowało mu trochę czasu i sprawiało, że nie od razu czuł się dobrze w nowych sytuacjach. Najpierw musiał je przeanalizować.
Któregoś dnia do przedszkola przyszedł zupełnie nowy chłopiec. Nie znał tu nikogo i czuł się z tym bardzo źle. Zabawki, książeczki, klocki i inne rzeczy wydawały mu się nieprzyjazne. A panie w przedszkolu chociaż bardzo miłe były całkiem obce. Co dla takiego małego chłopca ma bardzo duże znaczenie.
Chłopiec, który lubił obserwować od razu zauważył nowego kolegę. Wyraźnie odstawał od grupy. Było widać jego niepewność i nawet trochę strach. Starał się być grzeczny i nie rzucać nikomu w oczy. Ale w takiej małej grupie nie było łatwo nie zostać zauważonym.
Chłopiec, który lubił obserwować postanowił pomóc chłopcu, który był nowy. Podszedł do niego i powiedział:
– Cześć, pobawimy się razem?
Nowy chłopiec spojrzał niepewnie i skinął głową na znak zgody.
– Pewnie trochę się denerwujesz – mówił chłopiec, który lubił obserwować – ale wiesz, wszyscy denerwują się kiedy są w nowym miejscu, nawet dorośli.
– Dorośli też? – zapytał nowy chłopiec – ale przecież oni nie chodzą już do przedszkola.
– Nie – odpowiedział chłopiec, który lubił rozumieć – ale chodzą w inne miejsca, w których też czują się niepewnie. Jeśli mi nie wierzysz zapytaj rodziców.
– Nigdy nie widziałem, żeby rodzice się bali – odpowiedział nowy chłopiec.
– Bo po dorosłych wielu rzeczy nie widać. Oni boją się bardziej w środku. Wtedy kiedy są smutni. Jesteś czasami smutny prawda?
– Czasami jestem, kiedy nie dostanę zabawki, którą bardzo bym chciał.
– Dorośli są smutni czasami kiedy się boją.
-I też płaczą?
– Czasami płaczą. A czasami się złoszczą, krzyczą i denerwują. Wtedy kiedy się boją. Dorośli nie chcą przyznawać się do strachu. Wolą udawać, że to nie strach tylko złość.
Nowy chłopiec patrzył z ciekawością na kolegę. Przypomniał sobie jak mama rano pokłóciła się z tatą a potem płakała kiedy odwoziła go do nowego przedszkola. On teraz bał się już trochę mniej, bo nie był już taki całkiem sam. A chłopiec, który lubił obserwować pokazał mu wszystkie zabawki i książeczki w przedszkolu. Nowy chłopiec obiecał sobie, że wieczorem powie mamie, żeby już się nie bała. Bo w nowym przedszkolu nie jest wcale tak strasznie.
Na drugi dzień nowy chłopiec nie miał już takiej niepewnej miny. Chłopiec, który lubił obserwować zauważył, że dużo śmielej podszedł do półki z zabawkami. I z dnia na dzień coraz pewniej wchodził rano do sali pełnej dzieci.
A kiedy tak obserwował przypomniał sobie nagle swoje pierwsze dni w przedszkolu. Pamiętał je dobrze bo czuł się źle w nowym miejscu. Zapach, głosy dzieci, duże sale … kręciło mu się w głowie od tego wszystkiego. Ale mimo, że to wspomnienie nie zatarło mu się jeszcze w pamięci, dużo lepiej pamiętał wszystkie te dni, w których dobrze się bawił i wygłupiał z kolegami.
Nowy chłopiec też bawił się już z innymi. Uśmiechał się często i z dnia na dzień zmieniał się z przestraszonego nowego chłopca w zupełnie zwykłego chłopca z przedszkola.
Chłopiec, który lubił obserwować odetchnął z ulgą kiedy to zauważył. Zrozumiał, że z wieloma sytuacjami można się oswoić i że pod tym względem człowiek mały i duży jest skonstruowany odpowiednio.
Na wszelki wypadek jednak zapytał jeszcze wieczorem tatę, który był bardzo mądry:
– Tato, czy do wszystkiego można się przyzwyczaić?
– Do wszystkiego, co nie jest dla nas złe – odpowiedział tata.
– Ale czasami boimy się czegoś co wcale nie jest złe.
– Boimy się synku głównie z jednego powodu – bo czegoś nie znamy. Kiedy to poznamy, przestajemy się bać.
Tata na pewno nie bał się niczego i na pewno wiedział wszystko. Właśnie to była odpowiedź, która wyjaśniała tak wiele. Żeby się nie bać trzeba poznać.
Chłopiec nadal obserwował i starał się rozumieć więcej i lepiej, bo po prostu lubił obserwować i rozumieć. Ale też może dzięki temu będzie bał się czasami trochę mniej.