Pan Chmurzasty

Pan Chmurzasty, z ciemnym wąsem
Rozpanoszył się na niebie
Patrzy z góry na te chmury
Co wpadają wciąż na siebie
Rozpychają się łokciami
Potrącają się boczkami
A te mniejsze się ganiają
Pośród koron drzew chowają
I zmieniają bieg pogody
Słońce w deszcz nagle zmieniają
Albo całkiem gdzieś znikają

Pan Chmurzasty jest stateczny
Kiedyś też był taki młody
Że miał wpływ na stan pogody
Teraz powolutku płynie
Z wąsem w górę zakręconym
I obliczem zamyślonym…

Pani Chmurka z jasnym loczkiem
Podtrzymuje się pod boczkiem
I zalotnie zerka z góry
Na te młode piękne chmury
Które zaraz deszczem spłyną
W dół zieloną tą doliną

Taki deszcz to jest zbawienie
Gdy upalny jest poranek
Spada z nieba wprost na ziemię
I jak wody chłodnej dzbanek
Gasi wielkie jej pragnienie

Małe chmurki wciąż biegają
Trochę przy tym się szturchają
W końcu jest ich tu za dużo
Zaraz z tego będzie burza
Gdy się stłoczą w wielką chmurę
I rozpoczną awanturę

Pan Chmurzasty się usuwa
Z pola bitwy młodych chmurek
Zerka w słońca jasny talerz
Który wisi gdzieś u góry
Tyle przeżył zmian pogody
W końcu nie jest już tak młody
Żadna zmiana mu nie szkodzi
Niech się o to martwią młodzi

Grzecznie kiwa do tej chmurki
Co jej sterczy jasny loczek
Młoda jest i urodziwa
Ale też do niego kiwa
I uśmiecha się zalotnie
To do niego, to do tamtych
Co się tam awanturują
I nie bacząc na nic wokół
Jakąś burzę tu szykują

Pan Chmurzasty w dal odpływa
Pani Chmurka też zniknęła
A na chodnik kapią z góry jakby z kranu krople
Zaraz wszystko będzie mokre…

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *