Sobota

Sobota. Siódma rano
Słońce już dawno na niebie
w szarej sukience dzisiaj
Bo to nie wiosna jeszcze
Za oknem ptasie gadanie
Dzień się powoli rozkręca
Patrzy na niebo strapiony
Czy go nie przemyć deszczem…?
Wiedźma na szarej komodzie
Rozgląda się czujnym okiem
Podparta na swojej miotle
Wygląda całkiem jak żywa
‍♀️‍♀️‍♀️‍♀️‍♀️‍♀️
Obok druciana ławeczka
Z ładnie wygiętym oparciem
Mruczy pod nosem kontenta
Że taka jest urodziwa
W powietrzu się unoszą
Ważne pytania o życie
O to co jest istotne
I tego typu sprawy
W leniwy sobotni poranek
Ważą mniej nieco niż zwykle
I trochę je rozprasza
Zapach porannej kawy

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *